Sonia Kujawa – Sztuka postapo – jak wyglądałaby praca artysty po globalnym kataklizmie?
- Autorka Sonia Kujawa
- Promotor dr hab. Bogdan Achimescu
Katedra Metod Sztuki Intermediów
Pracownia Rysunku - Stopień Dyplom magisterski, 2022
W części teoretycznej pracy zastanawiam się, jak mogłaby wyglądać sztuka, gdyby ludziom przyszło kiedyś budować kulturę i dziedzictwo od nowa, w niesprzyjających warunkach postapokaliptycznych. Biorąc pod uwagę ograniczone zasoby i brak przestrzeni galeryjnych, chcę zastanowić się, jak zmieniłaby się rola sztuki i metody jej powstawania, oraz jakie materiały mogłyby posłużyć do jej tworzenia. „Małe Maszyny” to praca powstająca w kontraście do ilości zniszczeń powstałych na skutek apokalipsy, a jej punktem odniesienia jest znaczenie, jakie mogłaby mieć sztuka w świecie niebezpiecznym i nieprzystępnym nie tylko dla artystów. Zderzone zostają czynniki przewidywalne z czynnikami przypadkowymi w procesie tworzenia rysunków przez urządzenie będące funkcjonalną fuzją zespołów cyfrowych i analogowych.
Formą pracy jest zespół maszyn poruszających się w sposób niekontrolowany i chaotyczny, zaopatrzonych w różne przedmioty zostawiające ślad, tak by ich ruch był „zapisywany” na powierzchni, na której działają. Ich budowa opiera się na jak najprostszych elementach, które można znaleźć w swoim otoczeniu (przy założeniu, że posługujemy się materiałami, które pozostałyby na Ziemi po globalnym kataklizmie – śmieciami). Maszyny mogą wykonywać ruchy wieloosiowe wynikające z ich mechanicznej budowy, jednak są ograniczone przez wyznaczoną przestrzeń – „scenę” w ramach której mogą się poruszać. Moją ingerencją w ten układ jest zmienianie warunków tej przestrzeni, na przykład poprzez ustawianie przeszkód, by obserwować różne przypadkowe sytuacje i obrazy z nich wynikające.
Koniec Świata ma niejedno imię i jest wyobrażany w różny sposób, zależnie od kontekstów religijnych i kulturowych. Zdecydowanie największym zaskoczeniem podczas pisania pracy było dla mnie odkrycie, że pomijając religijny aspekt Dnia Sądu, ludzkość zdała sobie sprawę ze swojej zbiorowej przemijalności dopiero w czasach oświecenia. Dopóki nie pojawiły się przesłanki o tym, że gatunki mogą wymierać, nikt w żaden udokumentowany sposób nie zastanawiał się nad tym, że taki los może spotkać ludzi. Myślę, że świadczy to o pewnej dojrzałości, jaką osiągnęliśmy jako gatunek, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne wydarzenia związane ze zmianami klimatu. Nie tylko staliśmy się świadomi, że możemy stanowić zagrożenie dla siebie i naszej planety, ale powoli zaczynamy też myśleć o tym, jak możemy temu zapobiec.
(fragmenty tekstów pochodzą z pisemnej pracy magisterskiej)