Kinga Syrek – Too Late
- Autorka Kinga Syrek
- Promotor dr Marcin Pazera
Katedra Metod Sztuki Intermediów
Pracownia Animacji - Stopień Dyplom magisterski, 2021
Położyłam doniczkę z kwiatami i zrobiłam pamiątkowe zdjęcie grobu Polaroidem, zużywając ostatnie kolorowe zdjęcie, jakie miałam. Na wywołanie musiałam jednak trochę poczekać, więc zapakowałam szybko zdjęcie do plecaka, pożegnałam się z Edie i wróciłam do samochodu. W drodze powrotnej przypomniałam sobie o zdjęciu, które zrobiłam na cmentarzu. Minęło już trochę czasu, więc sięgnęłam do plecaka, aby zobaczyć w jaki sposób uwiecznił tę chwilę mój Polaroid. Ujrzałam obraz wyglądający, można by rzec, impresjonistycznie.
To był moment kluczowy. Pozornie nieudane zdjęcie zainspirowało mnie do rozpoczęcia pracy nad projektem, który otworzył mi wiele drzwi, i którego realizacja pochłonęła kolejne trzy lata mojego życia.
Patrząc na fotografie z minionych dekad, z których spoglądał Warhol uwieczniony migawkami Stephena Shore’a czy Boba Adelmana, mogłam się poczuć się tak, jakbym to ja przechadzała się ścieżkami amerykańskiego supermarketu, czy czekała na posiłek, w środku nocy, siedząc przy stoliku prawie pustego dinera. W pewnym momencie moim oczom ukazało się zdjęcie Burta Glinna, z którego – będąc w towarzystwie Andy’ego Warhola i Chucka Weina – spoglądała na mnie Ona: Edie Sedgwick. Pomimo tego, że zobaczyłam ją po raz pierwszy, poczułam jakąś niewytłumaczalną więź, którą dziś nazwałabym przyjacielską. Edie, prawie siedem lat temu, szczęśliwym trafem, stała się moim „Aniołem Stróżem”. Jednak był to dopiero początek dziwnych, paradoksalnych, osobliwych odkryć.
Kiedy późnym popołudniem samolot lądował na lotnisku JFK Nowy Jork przywitał nas pochmurną, deszczową pogodą. Pamiętam moje zmęczenie i długie oczekiwanie na bagaż. Przed moimi oczami ukazał się jeden z symboli miasta – żółta taksówka. Za kierownicą siedział starszy mężczyzna o miłym wyglądzie. Dojechaliśmy na Brooklyn, do dzielnicy artystów Bushwick. Kiedy zapytałam kierowcę „How much would we pay?” Usłyszałam „One dollar, please!”. Zapytałam ponownie. Kierowca odrzekł: „Only symbolic one dollar.”. Już miałam pytać w sprawie wyjaśnienia, gdy usłyszałam „Edie Sedgwick is my idol! You really do look like her!”. Uśmiechnęłam się i pomyślałam w duchu – „to niesamowite, że kierowca okazał się fanem Edie”.